piątek, 28 lutego 2014

Faworki, Chrust, Chruściki

Niezależnie od tego jak nazywacie te pyszne, kruchutkie i najczęściej karnawałowe pyszności, zawsze mają jedną wspólną cechę - są pyszne!
Najważniejsze, żeby były cieniutkie i chrupiące. Mają rozpływać się w ustach i być delikatne jak chmurka.
Moje właśnie takie są. :)
Polecam!


Składniki (na 2 blachy faworków)
  • 400 g mąki 
  • szczypta soli 
  • 30 g cukru pudru
  • 50 g masła
  • 6-7 żółtek
  • 4 łyżki śmietany (12 lub 18%)
  • 2 łyżki spirytusu/wódki/octu spirytusowego 
  • olej rzepakowy do smażenia (może być też "Planta", smalec)
Miękkie masło utrzeć z cukrem pudrem, następnie dodać żółtka i jeszcze chwilę ucierać, aby wszystkie składniki się połączyły. Dodać śmietanę i spirytus. Następnie dodać mąkę i szczyptę soli.
Wyrobić gładkie i elastyczne ciasto. Wyrabianie ciasta na faworki jest bardzo ważną czynnością i w dużej mierze od tego też zależy jak nam ostatecznie wyjdą. Ciasto wyrabiamy długo (minimum 10 minut), możemy je również uderzać wałkiem, aby "wbić" w nie powietrze.
Następnie przygotowane ciasto owijamy folią spożywczą i odstawiamy na 40 minut.
Po tym czasie odrywamy kawałki ciasta i wałkujemy bardzo, bardzo cienko. Ma być takie cienkie, że aż prześwitujące, jak kartka papieru.
Rozwałkowane ciasto kroimy w prostokąty (np. 10x3cm), nacinamy w środku i zawijamy jeden koniec do środka, aby powstała ładna wstążka. 
Rozgrzewamy olej (w szerokim garnku), nagrzewamy go powoli, nie na największym ogniu.
Wrzucamy po kilka faworków i smażymy raz z jednej, raz z drugiej strony do zezłocenia.
Jeśli tłuszcz nabierze zbyt ciemnych kolorów, należy wymienić go na nowy.

Bon Appétit!

środa, 26 lutego 2014

Muffiny Brownie

Mocno czekoladowe, chrupiące z wierzchu, ciągnące w środku i bardzo sycące.
Mufiinki Brownie...mmm. :)  
Polecam!


Składniki (na 6 muffinek):
  • 80g masła
  • 150g ulubionej czekolady
  • 130g cukru
  • 100g mąki
  • 1 łyżka kakao
  • 2 jajka
  • 45g posiekanej czekolady lub groszków czekoladowych 
  • łyżeczka ekstraktu waniliowego (przepis TU
  • szczypta soli
Do miski wsypać mąkę i kakao, sól, wymieszać i odstawić. Połamać czekoladę i również odstawić na później.
Do garnuszka wrzucić masło i podgrzewać na wolnym ogniu. Kiedy masło zacznie się rozpuszczać dodać cukier. Mieszać cały czas żeby cukier się nie przypalił. Kiedy mieszanka zacznie się gotować zdjąć z ognia i dodać czekoladę. Pod wpływem temperatury czekolada będzie się rozpuszczać. Mieszać cały czas, aby uzyskać jednolitą masę, przestudzić (ja jak się spieszę napełniam zlew zimną wodą i wkładam do niej garnek, wtedy masa bardzo szybko stygnie), dodać jajka i ekstrakt. Dobrze wymieszać aż powstanie jednolita, gęsta masa.
Wsypać przygotowaną wcześniej mąkę i wymieszać.
Przełożyć ciasto do papilotek. Wypełnić je do 3/4 wysokości. Wierzch każdej babeczki posypać posiekaną czekoladą. 
Piec 25 minut w 200°C (po około 10 minutach przykryć babeczki folią aluminiową, aby się nie przypiekły za bardzo z wierzchu).
W przypadku tego ciasta na patyczku może pozostać odrobina mokrego ciasta gdyż brownie w założeniu jest lekko zakalcowate.

Bon Appétit!



poniedziałek, 24 lutego 2014

Karmello - Ulica Floriańska 40, Kraków

Kochani!
Chcę Wam przedstawić kolejne miejsce w pięknym Krakowie - Kawiarnie Karmello.
Ja odwiedziłam (nie jeden raz) tę znajdującą się na ulicy Floriańskiej 40.
Jaka jest moja opinia?
Zapraszam na recenzję. :)

Już na samą myśl, że zaraz tam będę, uśmiech mam od ucha do ucha. :)

Tak wygląda Karmello z zewnątrz (ulica Floriańska 40, Kraków).

Przekraczamy próg i . . .

 . . . z każdej strony otacza nas czekolada, jej zapach oraz różnego rodzaju pralinki, czekoladki, cukiereczki i inne cieszące oczy słodkości. :)

 Kiedy już napatrzymy się na te cudeńka nadchodzi czas aby wybrać coś dla siebie.

I oczekujemy na swoje zamówienie. :)

Ja tym razem zdecydowałam się na to co widać na powyższych zdjęciach i muszę przyznać, że jest to chyba jeden z moich ulubionych zestawów (oczywiście sama nie dam rady spałaszować tego wszystkiego, choć chciałabym;).

Zadowoleni i z nową porcją endorfin jaką nam dostarczyło Karmello możemy dalej przemierzać świat. :)


Jak możecie się domyślać po moich opisach zdjęć, mam raczej dobrą opinię o tym lokalu i jak najbardziej jest on na +. :)
W Krakowie Kawiarnia Karmello znajduje się jak już pisałam na ulicy Floriańskiej, ale także na Placu Wszystkich Świętych 11 (choć tam jest nieco mniejsze). Posiada także swoje sklepy w centrach handlowych, jednak ja z nich nigdy nie korzystałam, więc recenzować będę tylko kawiarnie.
W innych miastach też ma swoje placówki, pełną listę możecie znaleźć na ich stronie (TU link), lecz czy wszędzie jest ta sama jakość ciężko mi powiedzieć, choć podejrzewam, że tak skoro to "sieciówka".
Co do mojej wizyty . . .
Gdy byłam tam po raz pierwszy naprawdę zostałam bardzo mile zaskoczona.
Po pierwsze wystrój kawiarni jest naprawdę przyjemny, taki przyjazny i ciepły, w sam raz na niezobowiązujące spotkanie z koleżanką i poplotkowanie, jak również na randkę, jeśli chcemy czuć się swobodnie a zarazem romantycznie.
Teraz wystrój nieco się zmienił, jednak dalej jest przytulnie. Na stoliku leżą sobie gry, książki, gazety i inne ogólnodostępne przedmioty co jest bardzo fajnym rozwiązaniem, jeśli nam się nudzi (ale jak może nudzić się w kawiarni?!:P), w przypadku długiego oczekiwania na zamówienie (choć chyba się to nie zdarza), albo jeśli chcemy zrobić sobie prasówkę.
Co do obsługi (zarówno kelnerek, jak i ekspedientek przy kasach i stoiskach z czekoladkami) nie mam zarzutów. Panie są bardzo miłe, szybkie i wszystko przebiega jak należy. :)
Noo i teraz kwestia najważniejsza. Jedzenie.
Ja najczęściej zamawiam tam produkty pitne, tzn. czekoladę, kawę, shake'i i smoothie. I uważam, że to mają tam najlepsze. Czekoladek oczywiście nie kosztowałam wszystkich jakie mają na stanie (wyszłabym chyba dwa razy większa), ale część z nich spróbowałam i tu muszę przyznać, że nie wszystkie są zachwycające. Raz też zdarzyło mi się kupić suszone owoce w czekoladzie i może miałam pecha, ale to było wysuszone na kamień i stanowczo na nie. Co do deserów to też różnie z nimi bywa, jeśli są świeże (ostatnio taki miałam) to naprawdę są smaczne, natomiast zdarzyło mi się dostać też taki, który chyba dłużej stał i niestety wierzch był wysuszony i nie sprawiał on zbyt dużej przyjemności. Dlatego też co do wszelkich rzeczy, które leżą i pięknie się prezentują w tych wszystkich gablotkach zachowałabym umiar, ponieważ nigdy nie wiadomo kiedy zostało to wyprodukowane. A wiadomo jaka jest stara czekolada . . .
Przejdźmy jednak do pochwał i bardziej przyjemnych rzeczy.
Napoje, które możemy kupić w Karmello uważam, że są strzałem w dziesiątkę. Mianowicie czekolada na gorącą jest bardzo, bardzo dobra. Jest gęsta, intensywna, słodka . . . naprawdę duży +.
Podobnie shake'i (z których stale korzysta moja siostra - zwykle ten wieloowocowy) też są bardzo dobre. I tutaj też można wymieniać inne pyszności, jak czekoladę na zimno,desery lodowe i inne.
Plusem są też ceny. W każdym razie ceny napojów (czekoladki wychodzą już drożej).
Czekolada na gorąco za 6 złotych ?! Dla mnie to naprawdę bomba! :) W tej samej cenie jest też czekolada na zimno, natomiast shake wieloowocowy kosztuje 8 zł, deser który jadłam również. Bardzo, bardzo przystępne ceny.
Pojemność jest też wystarczająca. Ja nigdy nie mogę dojść do dna czekolady na gorąco, ponieważ słodycz wypełnia już cały mój organizm i ostatnie łyki wypijam na siłę. ;)

W generalnym rozrachunku Kawiarnia Karmello jest miejsce bardzo przyjaznym, które naprawdę możemy z przyjemnością odwiedzać (ja najczęściej wstępuję tam, kiedy wieczorem przemierzam Rynek, lub gdy najdzie mnie ochota na mega dawkę gorącej czekolady). Trzeba tylko rozważnie korzystać z zasobów tej restauracji i niech nie zwiedzie nas piękny wygląd cukiereczków za ladą (nie wszystko złoto co się świeci), a lepiej skorzystać z czegoś co nam przygotują na świeżo i na bieżąco, na naszych oczach. :)
Miałam też spory problem z punktacją Kam Eat. Głównie wahałam się co do świeżości, bo Kawiarnia znalazła się na granicy miedzy lokalem przyzwoitym,  a bardzo dobrym. Jednak ostatecznie przyznałam świeżości punktów 1 (nie 2), ponieważ zdarzyło im się kilka wpadek w tym punkcie, jakich doświadczyłam. 
Warto jednak zauważyć, że lokal jest na granicy w punktacji KamEat - na korzyść. :) 

Ostatecznie obiekt otrzymuje w KamEat : 22 punkty - LOKAL PRZYZWOITY (w punktacji blisko lokalu bardzo dobrego).

KATEGORIA:
KRYTERIA I PRZEDZIAŁ PUNKTOWY:
UZYSKANE PUNKTY  przez Karmello (Kraków):
Potrawa
Świeżość (0-2 pkt)
1
Jakość (0-2 pkt)
1
Harmonia Smaków (0-2 pkt)
1
Zapach (0-1 pkt)
1
Temperatura (0-1 pkt)
1
Konsystencja (0-1 pkt)
1
Element zaskoczenia, nietuzinkowość (0-1 pkt)
0
Zgodność z opisem (0-1 pkt)
1
Czas oczekiwania (0-1 pkt)
1
Samopoczucie po (0-1 pkt)
1
Sposób podania
(0-3 pkt)
2
Cena
(0-5 pkt)
4
Obsługa
(0-3 pkt)
2
Wygląd lokalu
(0-4 pkt)
3
Dojazd i komunikacja
(0-2 pkt)
2
SUMA:
MAX 30 pkt
PRZYZNANO: 22 pkt


Interpretacja wyników:

0 - 14 lokal bardzo słaby (nie warto go odwiedzać)
15 - 18 lokal przeciętny (można się udać jedynie w "wielkim głodzie")
19 - 22 lokal przyzwoity (lokal spełnia wszystkie podstawowe wymagania, można udać się raz na czas lub przy okazji)
23 - 26 lokal bardzo dobry (warto odwiedzić to miejsce)
27 - 30 lokal zachwycający (lokal, który dostarczy nam niezapomnianych wrażeń) 
 

sobota, 22 lutego 2014

What is Love?

Kochani czy wiecie co to jest miłość?
Ja wiem. . . i choć ta historia mało z przepisem ma wspólnego, to z moją pasją jaką jest kuchnia ma już trochę więcej i chcę Wam o niej opowiedzieć.


Wszystko zaczęło się kiedy byłam jeszcze malutka. To z Nim najczęściej gotowałam kisiele (jakaż to była skomplikowana procedura), to z Nim piekłam jabłka z cukrem i tylko My wiedzieliśmy jak zrobić takie najlepsze, to z Nim chodziłam wybierać nasze ulubione galaretki w cukrze i to z Nim zajadałam się "powidłowcami".
I tak powoli płynął czas, bardzo, bardzo szczęśliwie.
Później, gdy ja trochę podrosłam to On był pierwszym recenzentem moich potraw i to Jemu wszystko co zrobiłam zawsze smakowało. A ja gotowałam i gotowałam zawsze z myślą o Nim i z ciekawością co powie.
W końcu moje potrawy smakowały już wszystkim (nie tylko Jemu),  a ja założyłam bloga, choć dalej nic się nie zmieniło, bo wciąż każde przygotowane danie kosztował, a ja zawsze zastanawiałam się czy będzie Mu smakować.
On za każdym razem był zachwycony i mówił, że świetnie mi to idzie i nigdy mam nie przestawać robić tego co kocham.
I tak już szybciej płynął czas, lecz wciąż bardzo, bardzo szczęśliwie.
Jednak ponad rok temu On odszedł na zawsze. Straciłam cały sens tego co robiłam i jak mogliście zauważyć blog przez pewien czas był całkiem opustoszały. Oczywiście miałam inne osoby, które dalej wspierały moje kulinarne zamiłowanie, ale nie było już Jego, a przecież to On zawsze musiał skosztować kawałeczek tego co przygotowałam.
I tak ostatnio znalazłam stary pamiętnik, który razem zapisywaliśmy, w którym pisał, że mam zawsze i z wszystkich sił starać się spełniać marzenia i że. . . prawdziwa miłość silniejsza jest niż wszystko!
I wiecie co jest jest dla mnie szczęściem ? To że poznałam miłość bezgraniczną i zupełnie bezinteresowną. Miłość, której się nie zapomina i która jest silniejsza niż śmierć.
I to jest właśnie Miłość. :)
Miłość, jakiej nauczył mnie ukochany Dziadek- Kaziu. 


czwartek, 20 lutego 2014

Orzechowa Plecionka

Ciasto drożdżowe to coś co robić uwielbiam.
Cały ten rytuał wyrabiania, oczekiwania i wyrastania . . .
Zdradzę Wam też w tajemnicy, że praktyka czyni mistrza, więc jeśli chcecie być mistrzami "drożdżowego" to wyrabiajcie, wyrabiajcie i jeszcze raz wyrabiajcie.
Polecam Wam pyszną plecionkę z nadzieniem z migdałów z dodatkiem cynamonu.
Mniam!


Składniki: 

Ciasto: 
  • 350 g mąki pszennej (w tym jedna łyżka na zaczyn)
  • 200 ml ciepłego mleka (w tym odrobina na zaczyn)
  • 20 g świeżych drożdży 
  • 4 łyżki stopionego masła
  • 2 łyżki cukru (1 łyżka na zaczyn)
  • szczypta soli 
Drożdże rozkruszyć, dodać 1 łyżkę cukru, mąki i zalać odrobiną mleka. Odstawić na około 15 minut, aż zaczyn "ruszy" (zacznie bąblować).
Mąkę przesiać, dodać sól i łyżkę cukru. Wymieszać. Dolać ciepłe mleko, masło i zaczyn i wyrobić miękkie i elastyczne ciasto. Ciasto włożyć do miski, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na 1-1,5 godziny, aby podwoiło swoją objętość.

Masa: 
  • 100 g zmielonych migdałów (ja zmieliłam płatki migdałowe)*
  • 140 g masła
  • 3-4 łyżki brązowego cukru 
  • 1 łyżeczka cynamonu (opcjonalnie)
Wszystkie składniki utrzeć z masłem na jednolitą masę.

* można równie dobrze zrobić nadzienie z innych orzechów, np. ze zmielonych orzechów włoskich, laskowych itd.

Przygotowanie: 

Wyrośnięte ciasto drożdżowe rozwałkować na prostokąt i wielkości ok 55x30 cm. Następnie rozsmarować równomiernie masę orzechową. Kolejno wzdłuż dłuższego boku zwinąć ciasto w ciasny rulon (jak roladę). Zawinięty rulon przekroić wzdłuż na pół, nie przecinając do końca z jednej strony i zapleść warkocz, który następnie zwinąć w okrąg.
Całość posmarować 2 łyżkami stopionego masła i lekko posypać brązowym cukrem.
Odstawić do podrośnięcia w ciepłe miejsce na około 30 minut.
Piec w 180ºC około 25 minut, aby nabrało rumianych kolorów.

Bon Appétit!


A tutaj etapy zwijania plecionki:

wtorek, 18 lutego 2014

Zbójeckie Grzane - Krakowski Rynek Główny

Drodzy Moi!
Oto moja pierwsza recenzja odwiedzanego przeze mnie kulinarnego miejsca na mapie Krakowa.
Przedstawiam Zbójeckie Grzane, czyli "beczki" z grzańcem (i nie tylko) na Krakowskim Rynku Głównym (ja odwiedziłam tę koło Wieży Ratuszowej).

Tak prezentuje się opisywany obiekt. 

Ale aby go spotkać na swojej drodze, najpierw musimy dotrzeć na Rynek, maszerując przez piękne krakowskie uliczki.

Noo i jest, cieplutki, rozgrzewający napar w mroźny dzień.

Pierwszy łyk i . . .

Można iść dalej, popijając sobie po drodze cieplutkiego grzańca i rozkoszując się widokami Krakowa.
Czyż życie nie jest urocze? :)


A teraz przejdźmy do konkretów.
Zbójeckie Grzane- beczki znajdują się na Krakowskim Rynku zawsze w okresie zimowym, bo tak naprawdę tylko wtedy ma to sens (kto miałby ochotę na gorącego grzańca w lecie?!).
Szczerze mówiąc lubię te beczułki, wyglądają ciekawie, a nie zajmują dużo przestrzeni. Co prawda przy niektórych "drewniakach" jest miejsce, aby usiąść, ale ja nigdy z niego nie korzystam.
Menu nie jest za bogate, ale wystarczające dla tych którzy chcą się ogrzać w mroźny, zimowy dzień. Znajdzie się zarówno coś mocniejszego (grzaniec) jak i ciepła herbatka dla wielbicieli łagodnych naparów.
Ja oczywiście najczęściej korzystam z tej pierwszej i chyba najpopularniejszej opcji - grzańca. :)
Ceny jak możecie zobaczyć na zdjęciu, wysokie nie są (ja skusiłam się na grzańca 120 ml za 4 złote i herbatkę 200 ml również za 4 złote).
Co do samych produktów to trzeba przyznać, że do najwyższej klasy one nie należą (jeśli grzaniec jest jeszcze taki standardowy, podobny do tych gotowych, kupowanych w butelkach, to herbatka jest  raczej słaba, ot, zwykła, tańsza herbata zalana wrzątkiem).
Ale, ale. . . tak "ale" musi być :) mimo wszystko stwierdzam, że takie rozwiązanie naprawdę jest bardzo dobrą propozycją w zimowe, mroźne dni, ponieważ możemy szybko i bez zbędnych ceregieli zakupić sobie cieplutki trunek, który momentalnie nas rozgrzeje. Wystarczy zamówić, zapłacić, ekspresowo dostaniemy to co wybraliśmy i już możemy iść dalej popijając sobie to i owo.
Ja najbardziej polecam w tym miejscu wypić grzańca, kawę sobie możemy darować (znajdą się lepsze miejsca z "coffee to go"), ale jeśli śpieszymy się, bądź przemierzamy krakowski rynek wzdłuż i wszerz - spacerując, zawsze lepiej mieć coś do popijania, a w takim przypadku można od czasu do czasu skorzystać z grzańca. Dla mnie jest to idealne miejsce dla zabieganych, przemarzniętych przechodniów, którzy potrzebują natychmiastowego ogrzania. :)
Więcej szczegółów ukaże Wam Skala KamEat.

Obiekt otrzymuje w KamEat : 19 punktów - LOKAL PRZYZWOITY


KATEGORIA:
KRYTERIA I PRZEDZIAŁ PUNKTOWY:
UZYSKANE PUNKTY  przez Zbójeckie Grzane (Kraków):
Potrawa
Świeżość (0-2 pkt)
1
Jakość (0-2 pkt)
1
Harmonia Smaków (0-2 pkt)
1
Zapach (0-1 pkt)
1
Temperatura (0-1 pkt)
1
Konsystencja (0-1 pkt)
1
Element zaskoczenia, nietuzinkowość (0-1 pkt)
0
Zgodność z opisem (0-1 pkt)
1
Czas oczekiwania (0-1 pkt)
1
Samopoczucie po (0-1 pkt)
1
Sposób podania
(0-3 pkt)
1
Cena
(0-5 pkt)
3
Obsługa
(0-3 pkt)
2
Wygląd lokalu
(0-4 pkt)
2
Dojazd i komunikacja
(0-2 pkt)
2
SUMA:
MAX 30 pkt
PRZYZNANO: 19 pkt


Interpretacja wyników:

0 - 14 lokal bardzo słaby (nie warto go odwiedzać)
15 - 18 lokal przeciętny (można się udać jedynie w "wielkim głodzie")
19 - 22 lokal przyzwoity (lokal spełnia wszystkie podstawowe wymagania, można udać się raz na czas lub przy okazji)
23 - 26 lokal bardzo dobry (warto odwiedzić to miejsce)
27 - 30 lokal zachwycający (lokal, który dostarczy nam niezapomnianych wrażeń)